Udostępnij Facebook Twitter

Poznajcie niesamowicie uroczego Citroena Ami - nie tyle samochód elektryczny, co zeroemisyjne rozwiązanie do poruszania się po mieście.

Jeśli ta nazwa brzmi znajomo, to powinna, ponieważ po raz ostatni została użyta w odniesieniu do samochodu rodzinnego o zróżnicowanym wyglądzie, produkowanego przez francuskiego giganta w latach 1961-1978. Jeśli dobrze się przyjrzeć, można dostrzec kilka nawiązań do pierwowzoru w zupełnie nowym Ami.

Dzisiejsze Ami to zupełnie inna koncepcja. Mierzący zaledwie 2,4 metra długości, 1,4 metra szerokości i 1,5 metra wysokości, jest dwumiejscowym samochodem elektrycznym o masie 485 kg.

Technicznie rzecz biorąc, nie jest to w ogóle samochód, mimo że ma cztery koła, silnik elektryczny, dwoje drzwi, dwa pedały i kierownicę. Jest to czterokołowiec.

We Francji może go prowadzić nawet 14-latek bez prawa jazdy, ale tutaj w Wielkiej Brytanii trzeba mieć zdany egzamin na prawo jazdy i mieć co najmniej 17 lat.

Pod maską czai się malutki silnik o mocy 6kW i akumulator o pojemności 5,5kWh, co daje prędkość maksymalną 28mph i możliwy zasięg 47 mil.

Innymi słowy, Ami (podobnie jak jego najbliższy rywal, Renault Twizy) jest przeznaczony wyłącznie do użytku miejskiego.

Byłem wśród garstki dziennikarzy zaproszonych do wypróbowania pojazdu na drogach wokół siedziby Citroen UK w Coventry i szczerze mówiąc, byłbyś tak popularny jak traktor w godzinach szczytu, gdybyś zebrał się na odwagę i wyjechał nim na szybką A Road.

Mimo to, dzięki unikalnemu wzornictwu w formie galaretki i matowemu wykończeniu w kolorze szarym (z pomarańczowymi akcentami), jazda po mieście jest prawdziwą rozkoszą. Masa twardego plastiku wewnątrz i na zewnątrz jest uosobieniem dziwacznej, niefrasobliwej motoryzacji.

Nawet jeśli jest dostępny tylko z napędem na lewą oś, nie stanowi to problemu, ponieważ jest tak mały i przesunięcie o kilka centymetrów nie robi różnicy.

Drzwi otwierają się szeroko, więc wsiadanie i wysiadanie jest łatwe. Dziwne jest to, że drzwi kierowcy są tylne, a pasażera tradycyjne, ale proszę bardzo.

W kabinie nie czuje się ciasnoty, a za kierowcą i w przestrzeni na nogi pasażera jest trochę miejsca do przechowywania. Jest też jasno i przestronnie, dzięki panoramicznemu szklanemu dachowi. Warto również zwrócić uwagę na poziomo dzielone szyby, które nawiązują do kultowego Citroena 2CV.

Ami nie wpisuje się jednak w aktualny USP Citroena, czyli "komfort". Plastikowe siedzenia są minimalnie wyściełane, co oznacza, że oferują niewielką amortyzację. Dodajmy do tego praktycznie nieistniejące zawieszenie i błędem byłoby stwierdzenie, że jest to przejażdżka po magicznym dywanie.

Pomimo swoich wad, jest to samochód elektryczny jak żaden inny, więc wszystko można mu wybaczyć.

Prowadzenie jest również proste. Wystarczy wcisnąć D (jeden z trzech przycisków) i wcisnąć stopę.

W przeciwieństwie do większości samochodów elektrycznych, nie ma wrażenia sprintu, ale z prędkościami miejskimi nie ma problemu. Co ważniejsze, układ kierowniczy jest lekki, widoczność jest dobra, a ciasny promień skrętu wynoszący zaledwie 7,2 metra jest godny uwagi.

Pełne ładowanie przy użyciu konwencjonalnej wtyczki domowej trwa zaledwie trzy godziny.

Ami nie jest jeszcze dostępny do zamówienia w Wielkiej Brytanii, ale Citroen zaprasza potencjalnych nabywców do zgłaszania zainteresowania na oficjalnej stronie internetowej.

We Francji kosztuje 6.000 euro, czyli około 5.300 funtów, ale można go kupić za około 17,50 funtów miesięcznie po wpłaceniu 2.350 funtów depozytu. Lub możesz zapisać się do aplikacji car-sharing, zapłacić 7 funtów miesięcznie subskrypcji i pay-as-you-go za 23p za minutę.

Werdykt: Całkowicie nowy Citroen Ami to dosłownie powiew świeżego powietrza. Dziwny, kompaktowy i czysty, jest przyszłością mobilności w mieście i daje o wiele więcej radości niż transport publiczny.

Zarejestruj swoje zainteresowanie Citroenem Ami

Warto przeczytać